Wreszcie nadszedł długo wyczekiwany początek sezonu.
Na rozgrzanie nogi do pierwszego wyścigu mieliśmy sporo czasu. Po krótkim pobycie w Polsce, 3 lutego wróciliśmy do Hiszpanii, gdzie mocno przepracowaliśmy bezpośredni okres przedstartowy. Przede wszystkim duży nacisk położyliśmy na interwały i treningi wysokościowe, czyli w porównaniu ze styczniem, więcej specjalistycznych zajęć o większej intensywności. Organizm na pewno dostał porządnego kopa i w pełni wybudził się z zimowego snu ;)
Pierwsze wyścigi w nowym sezonie są nam dobrze znane. Już w poprzednim mieliśmy okazję w nich startować, dlatego mniej więcej wiemy, czego się spodziewać. W Murcji skupię się osobiście na pomocy drużynie w osiągnięciu jak najlepszych wyników. Jak wiecie nie jestem wielkim fanem górzystych terenów i wspinaczek, dlatego z mojej perspektywy będzie ciężko powalczyć o coś konkretnego. Trochę lepiej widzę wyścig w Almerii, gdzie chcielibyśmy zaprezentować się dobrze jako ekipa.
To co nas naprawdę czeka w drugiej dywizji, zweryfikuje się podczas najbliższych wyścigów. Wtedy będziemy wiedzieć, w jakim miejscu obecnie jesteśmy. Mogę tylko zapewnić, ze czujemy się świetnie po okresie przygotowawczym. Mamy w nogach sporo kilometrów i w nowy sezon wejdziemy w pełni zmobilizowani, z dużym optymizmem.