Jazda indywidualna na czas na Igrzyskach Europejskich w Baku wypadła jak najbardziej po myśli. Zająłem bardzo przyzwoitą lokatę i mogę być z tego zadowolony.
Dziesiąte miejsce na Igrzyskach Europejskich uważam za bardzo dobry wynik. Wprawdzie mogłem postarać się o coś więcej, ale z drugiej strony nie pamiętam, kiedy i czy ogóle zdarzyło mi się pokonać tak długą trasę w "czasówce (51 kilometrów). Pojechałem w miarę przygotowany, temperatura wahała się od 28 do 30 stopni, ale upał nie przeszkodził w realizacji zadań. Jedyne, po czym mogę czuć niedosyt to dosyć duża strata do zwycięzcy, która wyniosła 3 minuty. Faktem jest, że Vasil Kiryienko całkowicie zdominował zawody i nie pozostawił szans konkurencji, mając dużą przewagę nawet nad drugim zawodnikiem. Jego zwycięstwo wcale mnie nie dziwi -w końcu czasówkę na Giro D'Italia nie wygrywają kolarze z przypadku.
Cieszę się niezmiernie, że dałem z siebie wszystko i zaprezentowałem duże możliwości. Stawka wyścigu była dosyć mocna, nie brakowało startujących z najlepszych ekip na świecie. Mimo to pokazałem, że w silnej konkurencji również potrafię nieźle jeździć. A to z kolei duża motywacja do dalszej, cięższej pracy. Już w niedzielę wyścig ze startu wspólnego, gdzie również powalczę o jak najlepszy wynik.