BLOG / Kamil Gradek

Gradek: życie w peletonie

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to się dzieje, że w peletonie wszyscy jadą blisko siebie, a mimo to nie dochodzi do kraks na każdym kroku? Poniżej przeczytacie, jak sprawy mają się od środka.  

Jak się spojrzy z boku, jazda w peletonie rzeczywiście wydaje się być trudna. Osoby amatorsko uprawiające kolarstwo lub rzadko mające do czynienia z rowerem, zastanawiają się, jak można jechać w niewielkich odległościach od innego zawodnika i nie zaliczyć kraksy. Z punktu widzenia kolarza, rzeczywistość jest dużo łatwiejsza.

Jazda w peletonie to nic innego jak nasza praca. Lata praktyki sprawiają, że każdy wypracowuje własną, indywidualną technikę poruszania. Ważne jest zrozumienie reguł, jakimi rządzi się jazda przy tak dużym ścisku. Szacunek do przeciwnika zawsze należy postawić na pierwszym miejscu. Pewne aspekty trzeba traktować trochę przedmiotowo, czyli uświadomić sobie, że peleton jest niczym innym jak kwintesencją kolarstwa i w takich okolicznościach nie warto za wszelką cenę układać wszystkiego pod siebie. Trzeba być cierpliwym, czekać na swoją szansę i wtedy zaatakować.

Niestety, zdarza się, że kolarze zapominają o podstawowych zasadach symbiozy na drodze: nagle zmieniają tor jazdy, gwałtownie hamują na wirażach czy wjeżdżają znienacka tuż przed konkurenta. Oczywiście przepychanki stanowią naturalną kolej rzeczy, ale niektórych w pewnym momencie ponosi fantazja. Zaczynają mocno pedałować, rozpychać się i swoim nierozważnym zachowaniem doprowadzają do wypadków, a przeważnie sami również lądują na ziemi. Kompletnie nie rozumiem tego typu podejścia, gdyż nie dość, że stwarza się niebezpieczeństwo dla innych, to jeszcze stanowi zagrożenie dla swojej osoby.

Nie da się ukryć, że im wyższy poziom, tym bardziej przyjazna atmosfera w peletonie. Miałem okazję przekonać się o tym, podczas wyścigów z najlepszymi. Są reguły i każdy ich przestrzega. Jak złapiesz gumę czy idziesz się załatwić, peleton zwalnia i czeka aż uporasz się z problemem. Największym posłuchem zawsze cieszy się zawodnik z koszulką lidera. Cała reszta kolarzy, nie tylko z jego ekipy, ale także konkurencji, przejawia do niego największy szacunek i pilnuje, żeby przypadkiem nie zaliczył nieszczęśliwego upadku. W tym momencie wspominam o nigdzie niepisanych prawach, które jednak ugruntowały się gdzieś na przestrzeni czasu i weszły w krew każdemu zawodnikowi. Nad wszystkim zawsze powinien znajdować się szacunek, dopiero później rywalizacja sportowa oparta na zdrowych zasadach.   

O mnie

ksywka
Gradziu
największy sukces
Zwycięstwo w Tour of China
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy