BLOG / Kamil Gradek

Gradek: wolne bez nudy

Dzisiaj ostatni dzień wolnego w Polsce. W piątek wczesnym popołudniem wylatuję do Portugalii na pierwszy start w marcu.  Trochę się niecierpliwie, gdyż chciałbym znaleźć się już na trasie, chociaż w domu nie miałem prawa narzekać na nudę. 

Po przylocie zostałem przywitany przez całkiem przyjemną pogodą, akurat w sam raz nadającą się na trening. Ale pojawił się mały problem. Otóż w trakcie lotu mój rower zaginął gdzieś w transporcie i musiałem trochę poczekać, aż trafi w odpowiednie ręce. Mimo to w większym stopniu zrealizowałem wszystkie plany treningowe. Przerwa nie mogła przeszkodzić, tak czy inaczej wplotłem w swój grafik parę dni odpoczynku po ciężkiej "etapówce". Później trenowałem około czterech godzin dziennie, czasami nieco krócej, gdy aura postanowiła się pogorszyć.

Poza trasą także sporo się wydarzyło. Kto śledzi mój profil na Facebooku, zapewne widział zdjęcia z gali Plebiscytu na Najpopularniejszego Sportowca Powiatu Zawierciańskiego i Myszkowskiego. Od paru lat niezmiennie otrzymuję nominację i nie inaczej stało się tym razem, za co jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję. Przy okazji odbyła się mała imprezka, na którą akurat wpadło kilku starych dobrych znajomych. Nie widzieliśmy się szmat czasu, więc była okazja pogadać.

Natłok obowiązków nie przeszkodził w wyjeździe do Krakowa, oczywiście nie w celach turystycznych. Profilaktycznie zajechałem do Veloart w Krakowie na bikefiting, by dowiedzieć się czy mój organizm i pozycja na rowerze funkcjonują jak szwajcarskim zegarek. I tak pod czujnym okiem Jarka Dymka przebadałem się od stóp do głów. Wyszło, że do kolana przypałętał się lekki stan zapalny, ale według Jarka wystarczy zastosować się do jego zestawu ćwiczeń i będzie ok. Dramatu więc nie ma. W pozycji zaszły kosmetyczne zmiany, lecz i tym nie powinienem się martwić. Posłucham grzecznie Jarka, a reszta sama się ułoży :)  

O mnie

ksywka
Gradziu
największy sukces
Zwycięstwo w Tour of China
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy