Przedsezonowe zgrupowanie na Majorce, start w Challenge Mallorca, przenosiny do Calpe na krótki obóz, potem wyjazdy na Volta Murcia i Volta Algarve w Portugalii. Tym systemem funkcjonowałem od grudnia do ostatniego wtorku. Nie licząc krótkiej przerwy na Święta Bożego Narodzenia, spędziłem poza domem blisko trzy miesiące. Na szczęście teraz nadarza się okazja, aby znów zawitać na moment w rodzinne strony.
Długie pobyty zagranicą to stała kolej rzeczy w życiu każdego człowieka, który marzy, by zostać zawodowym sportowcem. W Polsce klimat i warunki do uprawiania kolarstwa są jakie są, stąd jeżeli myślimy w ogóle o startach wśród najlepszych, musimy nastawić się na dłuższą rozłąkę z najbliższymi. Bez wątpienia nie jest to łatwa sytuacja dla obu stron. Im dłużej cie nie ma, tym tęsknota rośnie, na szczęście dzisiejsza technologia umożliwia utrzymanie stałego kontaktu, niezależnie od miejsca pobytu. Sam codziennie, gdy tylko znajdę wolniejszą chwilę, chwytam za telefon i wydzwaniam do krewnych i znajomych. Cieszę się, że mogę liczyć na ich nieocenione wsparcie. Moment, kiedy wreszcie mam możliwość wrócić po dłuższej nieobecności, napawa mnie szczególną radością.
W Polsce będę do 7 lub 8 marca. Zamierzam odpocząć, nabrać sił, zrobić mały reset i dać psychice trochę luzu. W tym czasie nie zapominam o rowerze. W zależności od warunków atmosferycznych, które mam nadzieję okażą się łaskawe, postaram się zrobić kilka solidnych przejażdżek. Wiadomo, w nogach siedzi kilka wyścigów, a w perspektywie szykują się kolejne, dlatego siłą rzeczy intensywność trochę zmaleje. A jeżeli ktoś chciałby mnie odwiedzić, serdecznie zapraszam do Mysłowa na Śląsk. Możemy pokonać wspólnie jakąś ciekawą trasę :)