W pierwszym tygodniu treningów w Calpe zdecydowanie podkręciliśmy tempo pracy. Nie bez powodu, wszak na horyzoncie kolejne wyzwania. Musimy być w pełni przygotowani.
W ekipie już ostrzymy sobie zęby na kolejne wyścigi. Równo za tydzień pojedziemy w Vuelta Ciclista Murcia jako jedyna zagraniczna ekipa o statusie kontynentalnym. Motywacji z pewnością nie brakuje, niemniej pojedynczy, jednodniowy klasyk potraktujemy bardziej w kategorii przetarcia przed dużo bardziej wymagającym występem. Cztery dni później zameldujemy się w Portugalii na trasie silnie obsadzonego Volta ao Algarve em Bicicleta. Ponownie stawimy czoła najlepszym zawodnikom z najlepszych teamów na świecie, co pozwoli zebrać ważne szlify. Nie możemy się już doczekać ;)
Aby jednak nie dać plamy, trzeba się optymalnie przygotować. Jak wspominałem w poprzednim wpisie, od poniedziałku rezydujemy w hiszpańskiej miejscowości Calpe. Czyste i zadbane plaże, a także położenie w otoczonej skałami zatoce Morza Śródziemnego tworzą wspaniałe krajobrazy, które umilają wyczerpującą pracę wykonywaną podczas treningów. Czasu mamy niewiele, więc nie ma mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu. Każdy daje z siebie wszystko. Po Challenge Mallorca zdecydowanie zwiększyliśmy częstotliwość jednostek. Dziennie jeździmy nawet po 5-6 godzin, chyba, że pogoda ma swój kaprys i trochę się popsuje. W środę cały dzień niemiłosiernie padało i zamiast wyruszyć w drogę, siedzieliśmy wkurzeni w pokojach. Żeby nie zmniejszać obrotów wskoczyliśmy na trenażery, ale to oczywiście nie to samo, co solidna przejażdżka na normalnym rowerze.
Generalnie staramy się maksymalnie urozmaicić nasze zajęcia, by przypadkiem nie popaść w monotonię. Z racji, że w Calpe przebywa obecnie wiele polskich teamów, postanowiliśmy zorganizować wspólny 5-godzinny trening z Michałem Kwiatkowskim. Wiadomo, obecność mistrza świata zawsze podwyższa morale i zachęca do wylewania siódmych potów.