Od Challenge Mallorca dzieli nas tylko 48 godzin. Tygodniowy okres przedstartowy zmierza ku końcowi. Dla kolarza to czas dużo luźniejszy. Wreszcie można trochę odsapnąć i w spokoju zastanawiać się nad tym co będzie na trasie.
Tydzień przed naszą inauguracją nowego roku kończy się najważniejszy etap przygotowań. Od tej chwili głównym celem jest regeneracja sił po to, by podczas wyścigu dać z siebie maksimum. Oczywiście pracujemy nieprzerwanie, lecz na nieco zmniejszonych obrotach. Przykładowo, w ostatnich dniach odbyliśmy tylko jeden długi trening. Dominowały 2-godzinne jednostki plus pół godziny jazdy za samochodem.
Nasz rytm dnia wygląda bardziej swobodnie. Wstajemy później niż zwykle, a po śniadaniu, koło 11-12 meldujemy się na rowerach. Następnie wizyta u naszego masażysty Piotrka Chmielewskiego i obiad. Zwłaszcza przed startem zwracamy uwagę na to co jemy. Osobiście staram się spożywać posiłki bogate w węglowodany. Z racji tego w moim jadłospisie króluje makaron.
Im bliżej do wyścigu, tym mamy więcej czasu dla siebie. Każdy spędza go na swój sposób. Często spotykamy się we wspólnym gronie, rozmawiamy na różne tematy, ewentualnie omawiamy to co czeka nas za kilka dni. Żeby się nie zanudzić, nieraz wychodzimy do miasta. Przykładowo w sobotę odwiedziliśmy miejscowy tor kolarski, gdzie zrobiliśmy testy na rowerze czasowym. Staraliśmy się ustawić optymalną pozycję, a także skorygować niektóre elementy.
Dla zabicia czasu dużo czytam. Moje wieczory pochłania książka Inside The Sky. Autor David Walsh, ten sam co zdemaskował Lance'a Armstronga, opisuje od wewnątrz historię grupy Sky i kulisy triumfu Chris'a Fromme'a w Tour de France 2013. Lektura dosyć ciekawa. Nie brakuje kilku inspirujących historii.
Więcej Was dzisiaj nie zanudzam. Kolarska inauguracja nowego roku tuż, tuż. Postaram się jeszcze napisać coś więcej o samym Challenge Mallorca i planach na nowy sezon.
