BLOG / Kamil Gradek

Gradek: Majorka służy przygotowaniom

Przepełniona słońcem i hiszpańską atmosferą Majorka jest doskonałym miejscem na szlifowanie formy przed zbliżającym się sezonem. Wszystko jest tutaj perfekcyjne - od pogody po organizację treningów. 

Na Majorce zameldowałem się 3 grudnia razem z Pawłem Franczakiem i Pawłem Bernasiem. Pracowaliśmy głównie nad siłą i wytrzymałością, przede wszystkim na siłowni.  Do Polski wróciłem na krótko na przerwę świąteczną i pech chciał, że pod sam koniec dopadło mnie przeziębienie.  Choroba zmogła dosyć mocno, stąd mój powrót do treningów nieznacznie się opóźnił. Na szczęście tylko o kilka dni. Gdy już postawiłem się na nogi, od razu mocno ruszyłem z treningam.

Nasz normalny dzień wygląda następująco:  8-10 pobudka, potem śniadanie najczęściej z owsianką, około 11 ruszamy na trening, który trwa przeważnie z od czterech do pięciu godzin. Następnie przerwa na kawę i kolejny wysiłek. W czasie wolnym skoczymy gdzieś na miasto, pozwiedzamy okolicę, odwiedzimy restaurację. Ani na treningach, ani w czasie wolnym nie możemy narzekać na nudę. Mieszkamy w końcu w Palma de Mallorca, największym mieście na tej wyspie. Na brak atrakcji nie można narzekać.

Dla mnie osobiście dużym zaszczytem było poznać Rafała Wilka. Akurat tak się złożyło, że do sezonu szykuje się w tym samym miejscu, co my. Dla niewtajemniczonych, to były żużlowiec, który podczas meczu ligowego uległ poważnemu wypadkowi. Diagnoza urazu zabrzmiała jak wyrok - musiał zakończyć karierę. Na szczęście to wielki chłop z charakterem i ani myślał, żeby się poddać. Pracował, nie odpuścił i pozostał przy sporcie. Przerzucił się na kolarstwo i przebojem wdarł się do czołówki. Na Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie wywalczył dwa złote medale. Szacunek.

Dużym plusem zgrupowania na Majorce jest bez dwóch zdań fantastyczna pogoda, w sam raz sprzyjająca kolarskim treningom. Obecnie mamy na termometrach 15 stopni i pełne słońce, które w zasadzie rzadko zasłaniają chmury. Zdarzył się jednak moment gorszej aury. Tydzień po świętach był wręcz okropny - słupek rtęci wskazywał co najwyżej 10 stopni, a z chmur lało jak z cebra. Na szczęście na archipelagu Balearów to jedynie stan tymczasowy.  Normalnie i bez strachu można jeździć na krótko. W Polsce środek zimy to śnieg i mróz - tutaj słońce i w najcieplejszych chwilach nawet 20 stopni.

W trakcie pobytu na Majorce dosyć często zmienialiśmy miejsce pobytu. Mieszkaliśmy głównie w wynajętym apartamencie, potem przenieśliśmy się do hotelu, by następnie przetransferować się do innego. 

Od 18 stycznia jesteśmy już w pełnym składzie. Mamy wyznaczone cele na ten sezon i robimy wszystko, aby przygotować się jak najlepiej. Pierwszy start coraz bliżej. Do Challenge Majorka zostało niewiele czasu.  

O mnie

ksywka
Gradziu
największy sukces
Zwycięstwo w Tour of China
marzenie
World Tour
więcej

Autorzy