BLOG / Cyryl Szweda

Okiem rzecznika: Jedziemy po złoto

Czas podsumować ostatni miesiąc w naszym wykonaniu. Były to okres, w którym nie udało się nic wygrać, ale nie oznacza to, że dopadła nas obniżka formy. Złożyło się na to wiele czynników, o których chciałbym napisać. 

Jednym z najbardziej prestiżowych startów dla naszego zespołu w tym sezonie była norweska etapówka Tour des Fjords. W przeciwieństwie do ubiegłego rok, w tym pogoda była fatalna co na pewno miało wpływ na rywalizację.

Trzeba przyznać, że Fjordy to niezwykle ważna impreza już nie tylko dla norweskich ekip, ale również tych z najwyższej półki. Aby tutaj walczyć trzeba być w niesamowitej formie, a nawet to może nie wystarczyć, aby zająć miejsce w czołówce. My staraliśmy się zaistnieć na etapach, gdyż walka o generalkę była ciężka. Na tym wyścigu mieliśmy wzloty i upadki. Były momenty, w których układało się dobrze, a także takie, gdzie wyścig nie do końca szedł po  naszej myśli. Podsumowując ten start nie można go ocenić ani na plus, ani na minus. Pojechaliśmy to co mieliśmy w tym momencie „pod nogą”.

Po Fjordach przyszedł czas na krótki odpoczynek i przygotowania do startów w Polsce. Pierwszym z nich był Małopolski Wyścig Górski, gdzie wystartowaliśmy w wymuszonym przez sytuację składzie. Bernas, Gradek i Podlaski dostali powołanie na Igrzyska Europejskie w Baku, więc nie mogli startować. Tomkowi Mickiewiczowi odnowiła się na Fjordach kontuzja kolana, a po dłuższej przerwie do rywalizacji wracali Gonzalez, Bodnar i Brylowski. Do tego, nie najlepiej upały znieśli Franczak i Ezquerra, co sprawiło, że nie byliśmy na „Małopolskim” ekipą, która nadawałaby ton rywalizacji.

Start ten był nam jednak bardzo potrzebny, co pokazały kolejne dwa wyścig, gdzie pojechaliśmy już dużo lepiej, choć bez końcowego triumfy, czy nawet miejsca na podium. Oczywiście ta sytuacja nie jest komfortowa, ale na pewno nie spędza nam snu z powiek.  

Przed Mistrzostwami Polski jesteśmy pewni siebie. W ubiegłym roku, też brakowało potwierdzenia formy przed MP, ale na samych mistrzostwach było bardzo dobrze. W środę walczymy w jeździe indywidualnej na czas. Kamil Gradek pokazał w Baku, że forma jest dobra. Na starcie pojawią się też Bodnar, Bernas i Brylowski, którzy nie są ułomkami w samotnej walce z czasem.

Start wspólny w niedzielę i tutaj można napisać 1000 scenariuszy, a wyścig i tak może rozegrać się inaczej. Mamy silny, a przy tym wyrównany skład, więc jedziemy po złoto. Na pewno głównymi rywalami będą kolarze CCC oraz „zagraniczniaki”, szczególnie gdy się dogadają i pojadą pod konkretne nazwiska.

Emocji w najbliższych dniach z pewnością nie zabraknie, a mnie pozostaje zaprosić wszystkich na spektakl pod tytułem Mistrzostwa Polski. Wybitnych aktorów nie zabraknie, a sceneria będzie wyjątkowa. Do zobaczenia.  

O mnie

Autorzy