BLOG / Cyryl Szweda

Okiem rzecznika: Zobaczyć energię i zaangażowanie

Jesteśmy u progu nowego sezonu. Przed naszymi zawodnikami start w Challenge Mallorca, wyścigach prestiżowych ze sporą grupą zawodników najwyższego światowego poziomu. Jest to dobra okazja aby przyjrzeć się jak wyglądały przygotowania kolarzy do tego startu w porównaniu z ubiegłorocznym sezonem. 

W listopadzie 2013 roku spotkaliśmy się całym zespołem w Zakopanem, gdzie Prezes Piotr Bieliński i Piotr Kosmala nakreślili wszystkim wizję funkcjonowania ActiveJet Team. Wielu nie wierzyło w to co widziało. Dietetyk, trener, pomiar mocy, współpraca z Veloart, wyścigi już od lutego. Jak na „nową” ekipę o statusie kontynentalnym było to coś niespotykanego.

Nie ma się co dziwić, że w ekipie panowała duża ekscytacja i podniecenie. Większość zespołu tworzyli zawodnicy młodzi, dla których pojawienie się w tej ekipie było jak wygranie losu na loterii. Od wszystkich biło profesjonalne podejście i chęć wykorzystania szansy, która się pojawiła.

Już w grudniu kolarze ruszyli na Majorkę. Z tego co słyszałem każdy trenował sumiennie według zaleceń trenera. W końcu kto z nich miał kiedykolwiek okazję trenować w ciepłym klimacie już w grudniu? Sezon w Polsce zaczyna się w kwietniu, a na dobre w maju, dlatego w przeszłości grudzień i styczeń towarzyszył głównie „ogólnorozwojówce”, a rower był tylko dodatkiem. Tak się jednak nie da mając na horyzoncie starty w lutym i to starty nie byle jakie. Dodatkowo jeżeli ktoś chce stale podnosić swój poziom nie możemy być kolarzem od kwietnia do września. Trzeba ciężko pracować 12 miesięcy w roku, a nie 6.

Na pierwsze starty w lutym większość była już dobrze przygotowana. Może nie pokazują tego wyniki osiągnięte na Majorce czy w Andaluzji, ale umówmy się, nie da się zrobić aż takiego progresu w okresie zimowym, aby nagle polscy kolarze rywalizowali jak równy z równym z ekipami World Touru i do tego w lutym. Mnie osobiście cieszyło jedno, że stanęliśmy na starcie z wolą walki, że zawodnicy nie bali się atakować, jechać aktywnie na tyle ile mogą, że nie schowali się w peletonie, tylko każdego dnia toczyli walkę, choć wiedzieli i czuli, że jest to nierówna walka. Nowy sposób przygotowań i wysoka forma już u progu sezonu, niektórym odbiła się czkawką w jego drugiej części, ale to temat na kolejny wpis.

Tak to wyglądało rok temu. Zebrane doświadczenie z pewnością zaprocentuje w tym sezonie. Co się jednak zmieniło w stosunku do zeszłego sezonu? Na pewno cześć zawodników trenuje nieco inaczej, z chłodniejszą głową przygotowuje się do pierwszych startów. Jest to zrozumiałe, gdyż ścigać się będziemy od lutego do października, a cały rok nie da się być w wysokiej formie. Nikt jednak nie odpuszcza i widać u wszystkich determinację.

Czego więc możemy spodziewać na tegorocznym Challenge Mallorca? Osobiście uważam, że naszym celem powinna być czołowa 10 w pierwszym i czwartym klasyku. Te środkowe są mocno górskie, a typowych górali nie mamy, więc nie oczekiwałbym fajerwerków. Ciekawy jestem jak wypadną nasi nowi kolarze czyli Gradek i Bernas, dużo do udowodnienia mają Hiszpanie Ezquerra i Gonzalez. Największe nadzieję w pierwszych startach wiążę jednak z Franczakiem.

Z pewnością osiągnięty wynik będzie ważny, ale chyba ważniejszym będzie fakt, jak zaprezentujemy się na tle innych kontynentalnych i prokontynentalnych ekip. Musimy zrobić krok do przodu w stosunku do ubiegłego sezonu. Jeżeli zobaczę w zawodnikach tę samą energię i zaangażowanie co przed rokiem, będę o to spokojny. 

O mnie

Autorzy