Brytyjczyk Mark Cavendish (Dimension Data) wygrał drugi etap wyścigu Tour of Croatia i został nowym liderem. Najlepszym kolarzem VERVA Activejet Team był Paweł Franczak, który przyjechał 15.
W niebezpiecznej i technicznej końcówce w Splicie doszło do kraks, w jednej z nich leżał Jonas Koch, jednak jak poinformował dyrektor sportowy Piotr Kosmala, zdołał wrócić na rower i ukończyć etap.
Od startu wyścigu aktywnie jechali kolarze VERVA Activejet. W pierwszym odjeździe był Adam Stachowiak, ale grupa ośmiu zawodników była zbyt niebezpieczna dla peletonu, który zlikwidował tę akcję. W 6-osobowym kontrataku znalazł się natomiast Łukasz Bodnar.
Peleton prowadzony przez grupę lidera Trek-Segafredo, nie był tak łaskawy, jak dzień wcześniej i nie pozwolił czołówce na więcej niż 5 minutowy odjazd. Długi 240-kilometrowy etap pozwolił głównej grupie na bezpieczną kontrolę sytuacji na trasie.
Ostatecznie ostatni z uciekinierów został złapany 10 kilometrów przed metą. Chwilę później miała miejsce kraksa, która podzieliła peleton na dwie grupy. Upadki mieliśmy także na ostatnich kilometrach w Splicie. Na jednym z rond fatalnie upadł Jonas Koch, chwilę później podobna sytuacja spotkała kolejnego z zawodników.
Ronda i zakręty tak opisać można ostatni kilometr, który najlepiej pokonał Mark Cavendish, sięgając po zwycięstwo etapowe i koszulkę lidera.
- Znaliśmy tę końcówkę z ubiegłego roku i rozmawialiśmy o niej na odprawie. Tak jak przewidywaliśmy, było bardzo niebezpiecznie i nie uniknęliśmy kraksy. Jonas długo leżał na asfalcie, ale ostatecznie zdołał wsiąść na rower. Paweł Franczak był zbyt daleko przed decydującymi zakrętami i nie było sensu ryzykować, aby skończyć etap kilka oczek wyżej. Jutro kolejna szans dla sprinterów - powiedział Kosmala.