Kamil Gradek był jednym z bohaterów pierwszego etapu Volta ao Algarve. Zawodnik VERVA Activejet wygrał wszystkie premie i zdobył koszulkę najlepszego górala. Zwycięzcą etapu i pierwszym liderem został Niemiec Marcel Kittel z Etixx - Quick Step.
Już od pierwszych kilometrów w ucieczce jechał Kamil Gradek, do którego doskoczyli Rosjanin Alexandr Kolobnev (Gazprom-RusVelo) i Portugalczyk Domingos Goncalves (Caja Rural – Seguros RGA). Doskoczyć do nich próbowało kolejnych trzech kolarzy, ale ta sztuka im się nie udało.
Na 35 kilometrze znajdowała się jedyna tego dnia górska premia, na której była zażarta walka, gdyż zwycięzca miał zagwarantowane miejsce na podium i koszulkę najlepszego górala. Gradek wyczekał rywali i zaatakował w samej końcówce, kontrolując sytuację i pewnie wygrywając.
Maksymalna odnotowana przewaga ucieczki wynosiła 8 minut i to był moment, w którym peleton znacznie przyspieszył. Uciekinierzy pracowali zgodnie, a główna walka odbywała się na lotnych premiach. Tam również Kamil Gradek pokazał plecy rywalom i trzykrotnie poradził sobie z rywalami, zgarniając całą pulę.
- Przed startem założyłem sobie, że chciałbym pójść w odjazd i to się udało. Celem była koszulka górala, ale wiedziałem, że nie będzie łatwo, bo Kolobnev czy Goncalves dobrze sobie radzą w jeździe pod górę. Miałem jednak „dobrą nogę” i poradziłem sobie z nimi. Na lotnych premiach również nie miałem większego problemu z pokonaniem moich współtowarzyszy ucieczki. Szkoda tylko, że nie udało się utrzymać w peletonie bo zostałbym wiceliderem, ale tempo w końcówce było zabójcze. Dzień mogę jednak spokojnie zaliczyć na duży plus - powiedział Gradek.
Peleton dogonił uciekinierów na ostatnich 10 kilometrach. Do akcji przystąpili sprinterzy, którzy jak można było się spodziewać odegrali główne role. Najszybszy okazał cię Kittel, przed swoim rodakiem Andre Greipelem z Lotto Soudal i Belgiem Jesperem Stuyvenem z Trek-Segafredo. Na 10. miejscu finiszował Paweł Cieślik.
