Fatalna pogoda przywitał kolarzy na starcie GP Czech. Zimno porywisty wiatr i opady deszczu na pewno nie sprzyjały rywalizacji. Od startu mocne tempo porwało peleton. Aktywny był David Muntaner, ale początkowe akcje nie przyniosły efektu w postaci zdobycia większej przewagi.
Dopiero w okolicy połowy wyścigu na czoło wysforowała się dwunastka zawodników. Wśród nich byli Emanuel Piaskowy i David Muntaner. Ten odjazd choć wydawał się na kluczowy tego dnia to został jednak skasowany przez przetrzebiony peleton.
W kolejnej ucieczce zabrakło kolarzy ActiveJet Team, dlatego ekipa wzięła na siebie ciężar gonienia. Po kilkunastokilometrowym pościgu i odrobieniu niemal całej przewagi ucieczki, do przodu ruszył Jesus Ezquerra, który przeskoczył do czołówki.
W tym momencie było wiadomo, że peleton nie doścignie już odjazdu. Niestety dwa kilometry przed metą Ezquerra, wraz kilkoma innymi zawodnikami z ucieczki leżał w kraksie i pogrzebał szanse na dobry wynik.
Po samotnym ataku w końcówce wyścigu, po zwycięstwo sięgnął jadący w barwach reprezentacji Czech Josef Cerny.
- Nie
mieliśmy dzisiaj szczęścia. Byliśmy w kilku akcjach, ale w tej głównej nas
zabrakło. Cieszę się, że chłopaki zebrali się całą drużyną, a następnie Jesus
przeskoczył do czoła. Była szansa na dobry wynik, ale skończyło się tak jak
skończyło i nic nie możemy z tym zrobić. Jutro kolejna szansa - powiedział
dyrektor sportowy ActiveJet Team, Piotr Kosmala.