Wyścig we Francji liczył 178,6 kilometra. Od samego startu poszło sporo ataków, ale dopiero po pewnym czasie wykrystalizowała nam się czołówka. Wśród zawodników, którzy próbowali swojego szczęścia w odjeździe znalazł sie Hiszpan Mario Gonzales, wraz z czwórką innych zawodników.
Współpraca układał się bardzo dobrze dzięki czemu uciekinierzy zyskali szybko kilka minut przewagi. Największą zanotowaną różnicą pomiędzy peletonem, a czołówką było 7 minut i 20 sekund. Przewaga ta była lampką ostrzegawczą dla peletonu, który od tamtego czasu już tylko niwelował różnice.
Przyczyniły się również do tego kolejne próby kontrataku z peletonu. Również w ucieczce nie było spokoju. W końcówce mocne zmiany dawał Gonzales, a tempa nie wytrzymało jego dwóch kompanów. Ostatecznie pomimo dobrej jazdy, akcja Hiszpana zakończyła się kilkanaście kilometrów przed metą.
- Czułem się dzisiaj dobrze. To był szybki wyścig, do tego mocno wiało. Cały dzień w ucieczce spowodował, że gdy już mnie złapano, nie maiłem szans na dobry wynik. Forma jest jednak dobra. Dużo trenowałem, gdyż rozpoczyna się dla nas okres bardzo ważnych wyścigów - powiedział Gonzales.
W końcówce atakowało kilku kolarzy z peletonu, a ostatecznie wygrał mistrz Belgii do lat 23, Jens Wallays. W peletonie przyjechał Arek Owsian zajmując 22. miejsce. Tomek Mickiewicz był 100., a Gonzales ostatecznie 111.