Duńczyk Soren Kragh Andersen z ekipy Trefor - Blue Water wygrał czwarty etap Tour des Fjords i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Do zakończenia wyścigu pozostał już tylko jeden etap.
Na około 20 kilometrze trasy czwartego etapu, po wielu atakach, odjechali: Damian Howson (Orica GreenEdge), Stijn Devolder (Trek), Ronan Van Zandbeek (Cyclingteam Join's - De Rijke) i Jeroen Meijers (Rabobank). Bardzo szybko zyskali ponad 6 minut przewagi, gdyż żaden z nich nie zagrażał liderowi wyścigu. Dopiero w drugiej części etapu do pogoni ruszyli kolarze Caja Rural i Cult szybko odrabiając stracony dystans.
Podczas podjazdu pod premię górską na 96 kilometrze ucieczka była już niemal skasowana. Wtedy do ataku ruszyli kolejni zawodnicy. Po kilku kilometrach „wymian cisów”, na czele znalazło się 18-zawodników, a wśród nich brakowało lidera wyścigu.
W peletonie nastała konsternacja i nie było chętnych, aby rozpocząć pogoń za uciekinierami. Gdy wszystkie ekipy zorientowały się w sytuacji, czołówka miała już ponad 3 minuty przewagi. Rozpoczęła się szalona pogoń, jednak można było się spodziewać, że tej grupy nie uda się złapać.
Wymagające trzy okrążenia przed metą nie pozwoliły liderowi dogonić czołówki. W mocno przetrzebionej głównej grupie jechał również Paweł Bernas. W czołówce trwałą walka o zwycięstwo etapowe i objęcie prowadzenia w wyścigu. Udało się to Andersenowi, który nie dość, że wygrał etap to również przejął od Alexandra Kristoffa koszulkę lidera.