Paweł Franczak po finiszu z peletonu zajął drugie miejsce w Memoriale Andrzeja Trochanowskiego. Zawodnika ActiveJet Team uprzedził jedynie Mateusz Nowak z Domin Sport.
Wyścig rozpoczął się od licznych ataków. Peleton rwał się na wietrze po czym łączył i rwał ponownie. Po kilkudziesięciu kilometrach wymiany ciosów, w końcu na czele pojawiło się czterech zawodników. Wśród nich był Kamil Gradek, który bronił zwycięstwa sprzed roku.
Współpraca w ucieczce nie układała się najlepiej, ale i w peletonie tempo nie było zbyt szybkie przez co uciekinierzy szybko zbudowali minutę przewagi. Taka sytuacja utrzymywała się dość długo, ale ekipy Domin Sport i Wibatech, skasowały odjazd na 30 kilometrów do mety.
Rozpoczęły się kolejne ataki, ale wszystko wskazywało na to, że zwycięzcę Memoriału Trochanowskiego poznamy po finiszu z peletonu. Zwyciężył Mateusz Mateusz Nowak, przed Pawłem Franczakiem, który nie krył rozgoryczenia tym faktem.
- Wyścig układał się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Byliśmy świetnie ustawieni na ostatnich kilometrach i jako pierwsi wpadliśmy w ostatnie rondo na niespełna 500 metrów do mety. Niestety małe nieporozumienie w końcówce kosztowało mnie utratę kilku pozycji. Kilku kolarzy mnie „nakryło” i nie byłem w stanie odrobić już straconych metrów. W sobotę okazja do rewanżu w Memoriale Siemińskiego - powiedział Franczak.