Michał Podlaski uplasował się na 12. pozycji podczas najcięższego, trzeciego etapu Tour of Croatia. Zwycięstwo po długiej ucieczce i bardzo dobrej jeździe wywalczył Maciek Paterski, który objął prowadzenie w wyścigu.
Najdłuższy i najcięższy etap rozpoczął się od bardzo mocnego tempa i licznych ataków. Pecha mieli zawodnicy ActiveJet Team, gdyż najpierw gumę złapał lider zespołu Michał Podlaski, a chwilę potem defekt obu kół miał Paweł Bernas.
To spowodowało, że po dojściu do głównej grupy nasi zawodnicy musieli gonić czołówkę, gdzie jechały dwie duże grupy po 12 i 30 kolarzy. Czołowa 12, w której jechał Kamil Gradek, odjechała, a kolejne grupy się połączyły. W tym momencie tempo w peletonie zaczęły dyktować ekipy, które nie miały swojego przedstawiciela w czołówce.
Różnica czasu pomiędzy peletonem a uciekinierami oscylowała cały czas w granicy 1 minuty. Podczas podjazdu pod premię 1. kategorii, mocne tempo Paterskiego, spowodowało, że na czele pozostało tylko 4 zawodników. Tempo peletonu również było mocne, gdyż na szczycie w głównej grupie jechało już tylko 40 kolarzy.
Ostatni podjazd czołówka zaczęła z przewagą minuty. 22-kilometrową wspinaczkę najszybciej pokonał Paterski, który szybko pozostawił swoich rywali za plecami i ostatnie 15 kilometrów pokonywał samotnie.
Główna grupa topniała z kilometra na kilometr. Najdłużej w czołówce z ActiveJet Team jechał Michał Podlaski, który dojechał tuż za czołową „10”. - To był najdłuższy i najcięższy podjazd, jaki kiedykolwiek jechałem w moim życiu. Przez pierwsze kilometry czułem się dobrze, ale później trochę zabrakło - powiedział Podlaski.