2015-03-25
Volta ao Alentejo: Bernas 13. na początek

Paweł Bernas zajął 13. miejsce na pierwszym etapie wyścigu Volta ao Alentejo, po tym jak jego grupa została doścignięta przez peleton na 500 metrów przed metą. Zwycięzcą i pierwszym liderem został Nowozelandczyk James Oram z Axeon Cycling Team.

Jak to często bywa w wyścigach etapowych, pierwszy dzień rywalizacji był nerwowy i obfitował w niezliczoną liczbę ataków. Pierwszy odjazd „poszedł” niedługo po starcie i było w nim trzech kolarzy, którzy rozdzielili pomiędzy sobą miejsca na trzech lotnych premiach. Ich przewaga maksymalnie wynosiła blisko 4 minuty, ale im bliżej drugiej części etapu, tym szybciej topniała.

Sytuacja ta spowodowana była faktem, że podczas drugiej części etapu kolarze mieli do pokonania dwie górskie premie, a i sama meta usytuowana była na podjeździe. Jeszcze przed pierwszą wspinaczką peleton dogonił uciekinierów a swojej szansy szukał m.in. jeżdżący w barwach ActiveJet Team Mario Gonzalez.

Hiszpan atakował przed pierwszą górską premią, a gdy jego akcja się nie powiodła, powtórzył tą samą akcję kilkanaście kilometrów dalej przy kolejnej wspinaczce. Tempo głównej grupy było jednak zbyt szybkie i ciężko było się oderwać na więcej niż kilkanaście sekund. W tym samym momencie pecha miał Paweł Franczak, który złapał gumę i nie zdołał już wrócić do czołówki.

Mocno przetrzebiony peleton zjechał się w dużą grupę na zjeździe z drugiej premii górskiej. Wtedy to wraz z czterema innymi kolarzami zaatakował Paweł Bernas. Grupka szybko zyskała kilkunastosekundową przewagę, ale peleton nie chciał odpuścić tego odjazdu.

Bernasowi i jego współtowarzyszom ucieczki zabrakło 500 metrów, aby dojechać do mety i rozegrać pomiędzy sobą walkę o zwycięstwo. Ostatecznie na mecie finiszowała duża grupa, z której najszybszy był James Oram. Bernas przyjechał 13., a w tym samym czasie z ekipy ActiveJet Team na metę przyjechali również: Jesus Ezquerra (18.), Michał Podlaski (24.) i Mario Gonzalez (41.).

- Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej postawy zawodników. Jechali jak prawdziwa drużyna, inicjowali akcje, próbowali rozegrać wyścig na swoich warunkach. Bernasowi zabrakło niewiele, ale tak bywa. Najbardziej szkoda mi Pawła Franczaka, który miał być naszym liderem na ten wyścig, ale guma w pechowym momencie wyeliminowała go z walki o klasyfikację generalną - podsumował występ Piotr Kosmala, dyrektor sportowy ActiveJet Team. 

Twitter