Czwarty ostatni etap wyścigu Dookoła Andaluzji rozpoczął się od
wspinaczki górskiej pod premię pierwszej kategorii. Tempo peletonu było bardzo
szybkie, a w ucieczkę zabrali się bardzo dobrzy górale. Z peletonu zaczęli
odpadać pojedynczy zawodnicy.
Tempo peletonu przez cały etap było na tyle mocne, że
ucieczka nie mogła sobie wypracować więcej niż trzy minuty przewagi. Na
ostatnich kilkunastu kilometrach, z ucieczki samotnie do ataku ruszył Tom
Dumoulin.
W końcówce etapu, kilku zawodników chciało wykorzystać
niewielki podjazd i ruszyło do ataku z peletonu. W jednej z takich akcji był
Paweł Brylowski z ActiveJet Team. Popularny "Brylu" uciekał przez
kilka kilometrów, ale peleton tego dnia był bezlitosny dla tego typu akcji.
Na finiszu ponownie z bardzo dobrej strony pokazał się Paweł
Franczak. Młody kolarz ActiveJet Team, przyjechał na 14. miejscu, co było,
podobnie jak wczoraj, najlepszym rezultatem wśród polskich zawodników startujących
w Vuelta a Andalucia.
- Od startu etapu
czułem się dzisiaj bardzo źle. Nogi kręciły się ciężko i nie mogłem wejść na
odpowiednie obroty. Dopiero na 50 kilometrze mnie puściło i potem było już
dobrze. Widząc, że na metę przyjedzie peleton próbowałem finiszować. Myślę, że
14. lokata nie jest zła, choć, podobnie jak wczoraj nie mogę powiedzieć, że było
to maksimum moich możliwości - powiedział na mecie Paweł Franczak.
Z przebiegu całego wyścigu zadowolony jest dyrektor sportowy
ActiveJet Team, Piotr Kosmala. - Z dużym
optymizmem opuszczam region Andaluzji. Ciężka etapówka z dużą ilością góra była
niełatwym sprawdzianem dla naszych kolarzy. Nasi zawodnicy zaliczyli go
celująco. Walczyliśmy na końcówkach etapów, staraliśmy się zabierać w ucieczki,
a w górach przyjeżdżaliśmy na solidnych miejscach. Jak na etapowy debiut w tym
sezonie, tak młodych kolarz z bądź co bądź niewielkim doświadczeniem, uważam,
że wydaliśmy bardzo dobrze.