Mistrzostwa Europy 2014 nie były dla mnie udane. Mieliśmy do przejechania 12 rund czyli 172 kilometry. Na rundzie znajdowały się dwa krótkie sztywne podjazdy. Przed drugim podjazdem był wąski i kręty zjazd, przed którym na każdej rundzie było bardzo mocne tempo, gdyż każdy chciał być z przodu. Ekipy rozprowadzały się niczym na finisz.
Było bardzo niebezpiecznie, kilka razy otarłem się o kraksę. Na szczęście nie uczestniczyłem w żadnej z nich bezpośrednio. Na ostatniej rundzie na zjeździe przy mocnym tempie kilku zawodników przede mną odpuściło i peleton podzielił się na dwie grupki. Niestety zostałem w tej drugiej.
To nie był mój dzień.
Skurcze męczyły mnie już na 50 kilometrów do mety. Mimo słabego wyniku jestem
zadowolony, że mogłem wystartować w takim wyścigu jak Mistrzostwa Europy. Kolejne
doświadczenie i możliwość wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Teraz mam w
planie zrobić sobie lekkie odpuszczenie, a następnie przygotować się do drugiej
części sezonu.