Paweł Franczak z VERVA Activejet Team finiszował na 18. miejscu podczas pierwszego etapu Tour de Pologne, który kończył się w Warszawie. Zwycięzcą i pierwszym liderem wyścigu został Włoch Davide Martinelli z Etixx - Quick Step.
W uciecze dnia, która trwałą od początkowych kilometrów jechał Jonas Koch z VERVA Activejet Team. Zadaniem Niemca była walka na górskich premiach oraz lotnym finiszu. Na pierwszej premii górskiej Koch był drugi, a na lotnej premii trzeci.
Sześcioosobowa ucieczka pracowała zgodnie, a kręta runda w Warszawie powinna sprzyjać właśnie takim akcjom. Peleton jechał jednak czujnie i był cały czas blisko uciekającej czołówki. Gdy na czele został już tylko jeden ze śmiałków, na kontratak zdecydował się Łukasz Bodnar. Jego akcja nie trwała jednak długo.
Kręta końcówka mocno rozciągnęła główną grupę przed finiszem. Atakować próbował Michał Kwiatkowski z Team Sky, ale najsprytniejszy tego dnia był Martinelli, który zaatakował 500 metrów przed metą i nie dał się doścignąć głównej grupie.
- Końcówka była bardzo niebezpieczna. Na etapie padał deszcz i było bardzo ślisko, szczególnie na kostce. Przekonał się o tym choćby Adam Stachowiak, który się mocno poobdzierał. W końcówce walczyłem o jak najlepszą pozycję, ale to nie był klasyczny finisz i jeżeli się jechało zbyt daleko, to nie było szans na przejście wyżej. Szansa uciekła, ale w środę ponownie płaski etap i będę chciał się pokazać - powiedział Franczak.