Adrian Banaszek z VERVA Activejet Team finiszował na trzecim miejscu podczas czwartego etapu wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków. Prowadzenie przed ostatnim etapem utrzymał Paweł Franczak.
Czwarty etap z Piotrkowa Trybunalskiego do Kielc był ponownie pechowy dla Pawła Franczaka. Lider wyścigu leżał w kraksie i się mocno poobijał. - Uderzyłem dość mocno i wykręciła mi się noga. Poczułem duży ból w kolanie, które miałem niedawno kontuzjowane. Byłem pewny, że uraz się odnowił. Pojawiły się łzy w oczach, ale postanowiłem kontynuować jazdę w peletonie, jednak nie chciałem podejmować ryzyka i walczyć na finiszu. Zobaczymy jak będzie jutro. Jestem dobrej myśli - powiedział Franczak.
Pod nieobecność lidera na finiszu barw VERVA Activejet Team bronił Adrian Banaszek, który był zadowolony z trzeciego miejsca, choć niewiele brakowało, a również leżałby na ostatnich trzech kilometrach.
- Etap obfitował w wiele kraks. Tuż obok mnie miała miejsce ta na trzy kilometry do mety. Zawodnik, który upadł, otarł się o mnie, ale ja mogłem kontynuować jazdę. Sprint był chaotyczny, a najlepiej rozegrał go triumfator. Ja ruszyłem za nim zbyt późno i muszę zadowolić się trzecim miejscem - dodał Banaszek.
Etap zakończył się triumfem Hiszpana Ivana Garcii Cortiny z Klein Constantia, a drugi był Belg Enzo Wouters z Lotto Soudal U23.
W sobotę ostatni etap z Tarnobrzegu do Krosna, z dwukrotnie pokonywanym podjazdem pod Zamek Kamieniec.