Hiszpan Ion Izagirre z Movistaru wygrał jazdę na czas w Davos, podczas 8. etapu Tour de Suisse. Nowym liderem został Kolumbijczyk Miguel Lopez z Astany. Solidnie pojechał lider VERVA Activejet Team Paweł Cieślik, który był 30. i jest nadal 15. w klasyfikacji generalnej.
Tuż przed liczącą niespełna 17 kilometrów czasówką spadł deszcz, ale wszyscy zawodnicy ostatecznie jechali w dobrych warunkach. Problemem był wiar, który zmieniał swój kierunek w trakcie rywalizacji.
Bardzo długo prowadził Szwajcar Fabian Cancellara z Trek-Segafredo, który wydawało się, że ma zwycięstwo w kieszeni, ale w końcówce wyścigu wyprzedziło go dwóch zawodników. Byli to Izagirre, który sięgnął po etapowy triumf i Lopez, który do ostatniego etapu przystąpi w koszulce lidera.
Bardzo dobrze pojechał Paweł Cieślik, który utrzymał swoje miejsce w klasyfikacji generalnej. - Pojechałem bardzo solidnie. Chłopacy udzielili mi cennych wskazówek, po tym jak sami pokonali trasę. Dodatkowo cały czas z wozu technicznego dostawałem informacje, co do pokonywania poszczególnych zakrętów. Dzięki temu nie traciłem cennych sekund i mogę być z siebie zadowolony - powiedział Cieślik.
Mniej pocieszony był natomiast Adam Stachowiak. - Już po starcie wiedziałem, że mogę wykręcić dobry wynik. Czułem się dobrze, a nogi kręciły się jeszcze lepiej. Niestety na jednym z zakrętów nie wyhamowałem i poleciałem w trawę. Kraksa nie była bolesna, ale straciłem na tym sporo sekund, dodatkowo moje morale spadły mocno w dół. Gdyby nie to, mógłbym osiągnąć całkiem fajny rezultat - dodał Stachowiak.
