Pierwszy z dwóch etapów wyścigu w Estonii zakończył się finiszem
z peletonu. Doprowadzili do tego m.in. kolarze ActiveJet Team, którzy pracowali
na rzecz Konrada Dąbkowskiego. Ten jednak miał sporego pecha na ostatnich metrach.
Jadąc za jednym z kolarzy BDC MarcPol został wytrącony z
rytmu na ostatnich 300 metrach i musiał ponowić finisz drugą stroną szosy. W
tym momencie, przy takiej prędkości nie było już mowy o zwycięstwie, czy choćby
miejscu na podium i ostatecznie zakończył na szóstym miejscu.